Dziś zabiłam mój drugi blog, zastanawiam się także nad uśmierceniem tego. Śmiało, możecie mnie spalić na stosie.
***
Dziś mija trzeci dzień od kiedy oczy Jamesa stały się czerwone.
Trzy dni spędzone w towarzystwie człowieka który zaczął mnie nienawidzić.
Dłużej już chyba nie wytrzymam.
***
Właściwie nawet nie wiem ile czasu spędziliśmy w pokoju. Na pewno za dużo. Musimy uciec. Nawet zaraz. Podejrzewam, że pielęgniarka Jackley na pewno by coś zrobiła z moją niegojącą się raną. Któryś z nauczycieli, być może profesor Delenop, przywróciłby oczy Pottera do normalnego stanu. Jestem pewna, że wraz z błękitem powróciłby jego charakter. Powróciłby prawdziwy James.
***
Dziś ja obejmuję nocną wartę. Siadam w kącie ze Zbiorem w dłoniach. Skoro jestem jego strażniczką, obrończynią czy czymś w ten deseń powinnam nie dopuścić do jego zniszczenia czy choćby zakurzenia. James od kilku godzin siedzi pod obrazem czterdziestym drugim. Ma dziwne huśtawki nastrojów. Rano próbował nas wszystkich zmusić do samobójstw, a teraz cicho siedzi, nie odzywa się, nie je. Gdy jest ciemno pokój nabiera straszliwych kształtów. Wszędzie gdzie spojrzę widzę skraj szaty czarnej postaci, gdy się obrócę oczekuję jej przeraźliwej twarzy. Jeszcze bardziej kulę kolana przy sobie i wciskam się głębiej w kąt. Jak inni wytrzymują warty? Zamykają oczy? Odwracają się twarzą do ściany? Zasypiają, mimo postanowienia o czujności? Wbijam wzrok w książkę. Witaj przedmiocie, to ja jestem twoim osobistym ochroniarzem. Gdy podnoszę wzrok widzę zarys czyjejś dłoni. Gdybym miała przestrzeń za sobą odskoczyłabym w tył, zamiast tego podskakuję w górę, książka spada z moich nóg. Z ciemności wynurzają się ogniście czerwone oczy. Czyżby James postanowił mnie zabić? Znieruchomiałam. Chłopak dotyka dłonią mojego policzka. Zachowuje się jak niewidomy poznający nową osobę. Wiedzie palcami po moich ustach, oczach, nosie... Czy to kolejna odsłona jego nowego charakteru? Wciąż nie ruszam się, głęboko oddycham, staram się być przygotowana na gwałtowne ruchy. Nikt nie wie co siedzi w jego głowie. Spoglądam w jego oczy, próbuję coś z nich wyczytać, lecz one wciąż wyglądają tak samo. Powinnam coś powiedzieć? ,,James, proszę, przestań nas nienawidzić?'', ,,James, co ci się stało? Chcesz o tym porozmawiać?'', ,,James, proszę, wróć!''.
Najchętniej powiedziałabym to wszystko.
Jednak z moich ust nie wydobywa się żaden dźwięk. Wciąż siedzę w tym samym miejscu, a on wciąż wodzi palcem po mojej twarzy. Staram się odnaleźć dłonią Zbiór. Nie wiem po co on mi teraz, ale wolę go mieć przy sobie. James siada na przeciwko mnie, odsuwa dłoń. Siedzę wystraszona i ledwo oddycham. Co teraz? Znów kulę kolana, jakby to miała mi dać jakąś ochronę... Przypomina mi się jeden z Puchonów. Miał na imię Liam Bethun. Liam bał się każdego zakrętu w Hogwarcie, prawie wszystko go przerażało. W efekcie stał się pośmiewiskiem całej szkoły, z wyjątkiem paru osób. W tej małej grupce byłam też ja. Naprawdę było mi go szkoda, bo Ślizgoni nie przebierali w słowach na jego temat. Ciekawe czy w Zbiorze jest cokolwiek napisane o obrazie i jego dziwnych właściwościach? Może tam będzie zaklęcie, eliksir, cokolwiek co pomoże przywrócić Jamesa. Rano muszę to koniecznie sprawdzić. James wciąż siedzi w tym samym miejscu. Zaczyna mnie to irytować. Jestem obserwowana. Nienawidzę tego. Każdy mój ruch, grymas twarzy, wszystko widzi druga osoba. Moje szczęście, że Margaret nie uraczyła nas światłem. Właściwie, tam na górze, trwa dzień czy noc? Skrzat i królowa pięknie manewrują nami tak, byśmy żyli w innym świecie, w podziemnym świecie. Słyszę dżwiek otwieranych drzwi, lecz to nie są drzwi od naszego pokoju. Do drzwi łączące korytarz z komnatą Margaret. Kładę palec na usta. James prawdopodobnie nie widzi tego gestu, więc łapię go za dłoń i przesuwam się bliżej drzwi. Chłopak posłusznie przemieszcza się za mną. Nowy charakter Jamesa Pottera numer trzy: potulny baranek. Czuję, że coś ma się wydarzyć.
- Madame, przyprowadziłem gości. - słyszę wyraźnie głos Vivu. Spoglądam na Jamesa. Właściwie to widzę tylko jego oczy, intensywnie czerwone.
- Kochani! Siadajcie! - powiedziała Zła Królowa. Zastanawiam się komu przyszedł do głowy tak idiotyczny pomysł, żeby tu zejść. Zaraz... Przecież wszystko tu ma swoje życie. Czy drzwi postanowiły wpuścić kogoś nowego? Potter trąca mój łokieć. Pytająco patrzę w przestrzeń wokół dwóch czerwonych krążków. Przyciąga mnie do siebie i przytula. Nie protestuję.
- A-Alice Scudery.
- L-L-Lucy-y-y P-Payys.
A więc tak mają na imię nasi nowi goście w Komnacie Wiecznego Smutku. Mam wrażenie, że kiedyś słyszałam te nazwiska, ale nie potrafiłam dopasować ich do żadnej ze znanych mi twarzy. Słyszę krzyk jednej z dziewczyn. Potem następnę, całą kakofonię krzyków. Co oni im robią? James mocniej przyciska mnie do siebie. W tej chwili powinniśmy wysadzić drzwi z zawiasów i pomóc im.
Wybić drzwi z zawiasów.
Dlaczego nie pomyśleliśmy o tym wcześniej?
Słyszę odgłos ciągniętych po podłodze ciał. Już wiem, że im nie pomożemy. Możemy co najwyżej modlić się by nas to nie spotkało, i dziękować za łaskę Margaret, która zamiast nas zabić, umieściła tutaj. Potter gwałtownie odsuwa się ode mnie i umyka do swojego poprzedniego miejsca, pod obraz przedstawiający czerwone oko. W tym samym czasie lampy zaczynają zapalać się. Teddy, Scorp, Al i Rose zaczynają się budzić. Wstaję z podłogi i podchodzę do Jamesa. Skulił się w kącie. Jaką nową twarz pokaże nam teraz?
- Madame, przyprowadziłem gości. - słyszę wyraźnie głos Vivu. Spoglądam na Jamesa. Właściwie to widzę tylko jego oczy, intensywnie czerwone.
- Kochani! Siadajcie! - powiedziała Zła Królowa. Zastanawiam się komu przyszedł do głowy tak idiotyczny pomysł, żeby tu zejść. Zaraz... Przecież wszystko tu ma swoje życie. Czy drzwi postanowiły wpuścić kogoś nowego? Potter trąca mój łokieć. Pytająco patrzę w przestrzeń wokół dwóch czerwonych krążków. Przyciąga mnie do siebie i przytula. Nie protestuję.
- A-Alice Scudery.
- L-L-Lucy-y-y P-Payys.
A więc tak mają na imię nasi nowi goście w Komnacie Wiecznego Smutku. Mam wrażenie, że kiedyś słyszałam te nazwiska, ale nie potrafiłam dopasować ich do żadnej ze znanych mi twarzy. Słyszę krzyk jednej z dziewczyn. Potem następnę, całą kakofonię krzyków. Co oni im robią? James mocniej przyciska mnie do siebie. W tej chwili powinniśmy wysadzić drzwi z zawiasów i pomóc im.
Wybić drzwi z zawiasów.
Dlaczego nie pomyśleliśmy o tym wcześniej?
Słyszę odgłos ciągniętych po podłodze ciał. Już wiem, że im nie pomożemy. Możemy co najwyżej modlić się by nas to nie spotkało, i dziękować za łaskę Margaret, która zamiast nas zabić, umieściła tutaj. Potter gwałtownie odsuwa się ode mnie i umyka do swojego poprzedniego miejsca, pod obraz przedstawiający czerwone oko. W tym samym czasie lampy zaczynają zapalać się. Teddy, Scorp, Al i Rose zaczynają się budzić. Wstaję z podłogi i podchodzę do Jamesa. Skulił się w kącie. Jaką nową twarz pokaże nam teraz?
Nie oczarował mnie ten post...
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie gdzie jest mój komentarz pod Twoim postem. Umarł?
UsuńMnie też mnie ....
UsuńTWój kom na blogu Heppy Bloog :)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie nie piszę takich długich postów , bo nie wszystkim chce się to czytać....a po za tym to u cb czcionka wcale nie jest lepsza.... I nie sądzę żeby ktoś obrażał się na tło....
Najpierw zadbaj o swój blog , a potem rób innym uwagi....
http://heppybloog.blogspot.com/2013/12/pokazuja-potem-sie-dziwia.html?showComment=1386937181294#c3495225381664200706
/LOL/
A mi dla odmiany podoba się Twój blog, i nic do niego nie mam :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żebyś to Ty była z niego zadowolona.
Podoba mi się to co napisałaś.
Masz talent. Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńWygląd jest ekstra. Nie lubię blogów, które są przesadzone "bajerami".
Obserwujemy?
http://opinie-telefonow.blogspot.com/
mi tam się podoba, nie usuwaj bloga. .. trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńw sumei to nie,nie podoba mi się, moim zdaniem jest świetne, tylko trzeba nadać odpowiedni ton, strasznie świetna notka ;D
OdpowiedzUsuńNie usuwaj !!! nie nie nie ♥
OdpowiedzUsuńWitaj, kochana Arooso~! XD
OdpowiedzUsuńNie ma Cie na gg, a mi sie nie chce czekać, aż wreszcie łaskawie wejdziesz, więc tu napisze:
Blog http://tragic--magic.blogspot.com/ został wznowiony~! Cieszmy się, narody, bo Sakura jednak nie jest leniem~! hihi
To ten, pzdr~! XD i przepraszam, że już nie komentuję.............
Nie uśmiercaj, nie warto. Zbyt nam wszystkim się podoba. Ale... jakby nie patrzeć to twoja decyzja. Tylko pamiętaj, że będziesz miała na sumieniu spokój ducha i ciekawość swoich czytelników XD to wielka zbrodnia :D zapraszam http://atakujac-rzeczywistosc.blogspot.com
OdpowiedzUsuń