sobota, 18 maja 2013

Hogsmeade.

~ 4 lata później ~
Chwyciłam torbę i wybiegłam z dormitorium.W pokoju wspólnym czekali na mnie Rose , Lily , Hugo i James.
-Szybciej nie można było ? - zapytał ironicznie James.
-Nie.
-Ej , chodźmy szybciej , bo zaraz zaczną sprawdzać listę ! - krzyknęła Lily.
Wybiegliśmy z pokoju wspólnego , prosto do wyjścia.Stała tam już profesor McGonagall trzymająca listę uczniów , którzy mają pozwolenie na odwiedzanie Hogsmeade.Mi zgodę podpisała pani Northberry , po wielu tłumaczeniach co to Hogwart , Hogsmeade i quidditch . Przy wejściu stał Teddy , Albus , Fred i Roxanne.Wyglądali na nieco zdenerwowanych.Gdy McGonagall wyczytała nasze nazwiska dołączyliśmy do nich.
-Gdzie chcecie iść ? - zapytałam
-Ja i James musimy iść do Zonka... - odpowiedział Fred.
-ZNOWU CHCECIE PODŁOŻYĆ MI ŁAJNOBOMBĘ POD ŁÓŻKO ?!
-Rox , spokojnie , tym razem nie tobie. - spróbował uspokoić ją James.
-INNA OFIARA ?! CZY WAM CAŁKIEM MÓZGI WYSCHŁY ?!
-Och , głupi śnieg. - mruknęłam i owinęłam się szalikiem w barwach Gryffindoru.Wcale nie miałam ochoty chodzić po sklepach.Było zimno , a śnieg mocno padał.Brakowało jeszcze żeby James i Fred obrzucili nas śnieżkami.
-A ty gdzie chcesz iść ? - zapytał mnie Teddy.
-Gdzieś gdzie jest ciepło.
-Pod Trzema Miotłami ?
-Może być.
Skręciliśmy i weszliśmy do pubu wraz z Rose i Al'em.Tu było dużo cieplej.Prawie każdy stolik był zajęty , większość przez uczniów Hogwartu.Usiedliśmy przy wolnym stoliku koło okna.Podeszła madame Rosmerta.
-Co dla was kochaneczki ?
Kiedyś może była piękna , ale teraz brakowała jej zęba i utraciła  włosy.Nosiła nieco niedobraną perukę i długą suknię,
-Cztery piwa kremowe poproszę.
-TEDDY ! Nie będziesz stawiać nam wszystkim za każdym razem ! - wykrzyczał Al.
-A do tego cztery babeczki czekoladowe...
-TEDDY !
-Albusie , nie denerwuj się.
Teddy uśmiechnął się i zmienił kolor włosów na ciemny brąz , próbując upodobnić się do zdenerwowanego Albusa.Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Co to tam leży ?
-Gdzie ?
-Tam , koło tej lampy ...- odpowiedziałam
-To tylko ... Rox.W śniegu.- powiedziała Lily.
Po chwili do Rox podbiegł Fred obsypując ją nową warstwą śniegu, a zaraz za nim James z soplem lodu w dłoni.
-Chodźmy jej pomóc.
Zgodnie wyszliśmy za Rose.Schyliłam się i ulepiłam dużą kulkę , którą cisnęłam w James'a.Chłopak pobiegł za mną w kierunku Wrzeszczącej Chaty i wrzucił mnie w dużą zaspę.Lily naskoczyła na niego i go natarła.Skończyła w zaspie obok mnie.Niespodziewanie zjawił się Scorpius.Sam.Nigdy nie przychodził do nas , nie rozmawialiśmy.Nie byliśmy wrogami ani przyjaciółmi.Neautralna osoba dla nasze grupy.
-Cześć Scorp . - przywitała go miła dla wszystkich Rose.
-Nie mów do mnie Scorp.
-Łuuuu....ktoś tu się denerwuje ! - powiedzieli jednocześnie Fred i James.
-Przyszedłem tu tylko po to , żeby powiedzieć wam , że Hagrid szuka Aroosy. - powiedział i odszedł.
Teddy pomógł mi wydostać się z zaspy.Wszędzie miałam śnieg.
-Jak myślicie co Hagrid ode mnie chce ?
-Może potrzebuje kogoś do pomocy ... przy nowych stworzeniach.Wszyscy wiemy , że '' cholibka , ależ ty masz rękę do zwierząt ! ''.
-Idziecie ze mną czy zostajecie w Hogsmeade ?
-Idziemy , przecież nie zostawimy cię na pastwę jakiegoś rogogona.- powiedział Al.
-Hagrid i smok ? - zdziwiła się Lily.
-Przecież Hagrid miał kiedyś smoka ... Norberta.
-CO ?! - wykrzyknęliśmy.
-Po drodze wam opowiem .. James ty powinieneś też to wiedzieć ! Przecież tata nam o tym mówił ...
Po drodze do chatki , dowiedzieliśmy się o Norbercie.Zapukaliśmy do drzwi.Usłyszeliśmy tylko szczekanie.
-Tu jestem !
Hagrid stał przy skraju zakazanego lasu , trzymając .. jednorożca na uwiązie.
-Cholibka , znalazłem bidaka , pogryzł się chyba z innym , to tu taką ma ranę.Już ją opatrzyłem , ale nie wim czy wyczyma ...
-Ale ... po co mnie szukałeś ?
-Bo ja tak sobie myślałem ... czy byś nie zajęła się nim.Potem byś mogła se na nim jeździć , cholibka może przyzwyczaił by się do ciebie ...
Zwierzę stało , na prawym boku widać było papkę z ziół .To zapewne ' opatrunek '.
-Wiedziałem , że czymś ma się zająć ... - usłyszałam szept Tedd'iego . Roxanne pokiwała głową.
-No .. ja .. eee ... - nie wiedziałam jak odmówić .Nie miałam zbyt dużo czasu , a co dopiero na zajmowanie się okaleczonym jednorożcem.
-Tak. - wykrztusiłam.
Uradowany Hagrid dał mi uwiąz i zaprosił wszystkich na herbatkę.Przwiązałam zwierzę do płotu i weszłam do chatki.Każdy trzymał już w dłoni kubek wielkości doniczki.Po chwili też go dostałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz