Jeśli lubisz czytać z muzyką - kliknij
- Czego chcesz ode mnie? - zapytałam wyzywająco. Prawdę mówiąc takiej siebie jeszcze nie znałam - porywczej, głośnej i pyskatej. Kątem oka spojrzałam za Lyonel. Tak jak myślałam - Hasan odbiegł gdzieś wraz z Jamesem na grzbiecie.
- Tylko rozmowy. - odpowiedziała ze stoickim spokojem. Stała wyprostowana jak struna na przeciwko mnie z idealnie wygładzonymi srebrnymi włosami i ściśniętymi bladymi ustami. Patrzyła na mnie z góry, jakby fakt, że stoję przed nią bez jakiejkolwiek broni zniżało mnie do rangi szczura. Zawsze możesz oberwać zgniłą wątrobą, pomyślałam.
Lyonel złożyła ręce i zaczęła monolog.
- Jak zauważyłaś James jest mi posłuszny...
- Więc to ty zmieniłaś go w to coś?! Ty suko, jak mogłaś?! Czy ty wiesz co zrobiłaś?! - naskoczyłam. Lyonel już chciała coś powiedzieć, ale zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej.
- Myślisz, że możesz sobie każdego przywłaszczyć i zrobić z niego swojego podwładnego?!
Postać szybkim ruchem zasłoniła mi usta dłonią.
- Daj mi coś powiedzieć. James podchodząc do obrazu sam dokonał wyboru. Nawiasem mówiąc, jestem z tego bardzo zadowolona.
Zepchnęłam jej dłoń z twarzy.
- Kim ty do cholery jesteś? - zadałam najbardziej męczące mnie pytanie.
Lyonel wyprostowała się i stanęła dwa metry ode mnie.
- Jestem bonum saga multis faciem.
- A po mojemu? - zapytałam lekko zirytowana.
- Jestem dobrą wiedźmą z wieloma twarzami, po twojemu. - oświadczyła zdenerwowana, ale wciąż zachowała poważną postawę.
- Dobrą wiedźmą? Przecież to się samo przez się wyklucza. Dobra wiedźma to oksymoron, moja droga. - nonszalancko zaczęłam obserwować swoje paznokcie.
Lyonel wzięła głęboki oddech i na chwilę przymknęła oczy.
- Czy ty, mała wredna dziewczyno, dasz mi coś wytłumaczyć?
- Nie - powiedziałam najbardziej przesłodzonym głosem jaki miałam w swoim repertuarze. Na chwilę przeniosłam swój wzrok na wiedźmę i uśmiechnęłam się łobuzersko.
- In Manes! - wykrzyknęła i sformowała z palców szpony. Nie miałam zielonego pojęcia co znaczyły te słowa, ale byłam przekonana, że to jakieś przekleństwo. - Jeśli chcesz stąd wyjść to stul pysk!
- Trzeba było tak od razu - przewróciłam oczami i oparłam się o kamienną ścianę. Strumień krwi spłynął na moją twarz i popłynął aż po całym ciele. Musiałam wyglądać przerażająco. Lub jakbym kogoś zamordowała.
Lyonel znów przybrała poważną pozę.
- Tak jak mówiłam jestem bonum saga multis faciem i Regina Corridors.
- O tym drugim nic nie wspominałaś... - napomknęłam.
Wiedźma skomentowała to jednym spojrzeniem i kontynuowała.
- Więc... Multis faciem. Dwie twarze. Bonum - dobra. Co rok zmieniam swoją osobowość - przekrzywiłam głowę ze zdumieniem - teraz jestem tą lepszą sobą. Za jakiś czas zmienię się w Arise. W malum. Ja wam mogę pomóc stąd wyjść. Arise was zabije.
- Czekaj, czekaj, co?
- Jeśli się nie pospieszycie do mojej przemiany nie przeżyjecie, to. - odparła z irytacją. - Myślisz, że dlaczego przyciągnęłam telepatycznie Jamesa do obrazu? Jak myślisz po co go possessione?
- Possessione to opętanie, tak? - odsunęłam się od ściany.
- Ita.
- Zacznij używać mojego języka albo wcale się nie dogadamy. Angielski nie jest taki trudny.
Lyonel otworzyła blade usta by coś powiedzieć, ale machnęłam ręką.
- Wciąż jednak nie wiem po co opętałaś Jamesa, o co chodzi z Obrońcami, Strażnikiem Zbioru i Przyjacielem, kim jest postać z moich koszmarów, co to był za głos który mnie tu sprowadził, co ma do rzeczy portret Margaret i kim tak na prawdę jest Jim. Sądzę, że potrafisz mi to wszystko wyjaśnić. - powiedziałam z pewnością jakiej dawno u siebie nie zaobserwowałam. Nawet nie zauważyłam kiedy spod ściany przeszłam na środek korytarza. - I przestań być taka wyniosła, strasznie mnie to irytuje - dodałam łagodniejszym tonem.
Lyonel westchnęła.
- Zadajesz strasznie dużo pytań, ale powinnaś znać na nie odpowiedzi, więc to etiam. Zacznę po kolei. Possessium Jamesa miało jeden cel - zorganizowanie was do szukania naszyjników. Wyszło jak wyszło, James ma bardzo silną wolę. Pierwszego dnia prawie mnie z siebie wyrzucił, ale nie dla żartów nazywają mnie Saga. Dlatego miał jedno oko błękitne, a drugie czerwone - później dałam mu połowiczną swobodę, mógł robić co zechce ze swoim ciałem i myślami, ale musiał także robić to co ja chciałam. Stworzyliśmy kompromis. Nie martw się, niedługo całkowicie opuszczę jego umysł. Jeśli chodzi o Obrońców; są to dwie osoby które powinny mieć naszyjniki z Okiem Proroka. Te naszyjniki odganiają Arise, ale mogą je znaleźć tylko dwie osoby które mają munus - dar. Przyjaciel zwykle był osobą która przychodziła do mnie i prosiła o pomoc, ale w waszym przypadku ta osoba jest zbędna. Najważniejszą osobą jednak jest Strażnik Zbioru. Otóż Zbiór nie jest zwyczajną książką z opowiadaniami, jak już zdążyłaś to zauważyć. W tej książce jest ukryta dusza Arise. Dzięki temu panuje porządek, zmieniamy się raz na rok, nie musimy walczyć. - poczułam jak krew odchodzi mi z kończyn. Przez tyle czasu opiekowałam się czymś co w niedalekich planach chce mnie zabić... - Jeśli Zbiór był źle przechowywany dusza Arise wydostałaby się zbyt szybko. Jak już się pewnie domyślasz twój senny koszmar to nic innego jak moja malum faciem. Męczyła cię tyle czasu, bo myślała, że zawładnie tobą i dzięki temu szybciej przejmie nasze wspólne ciało. To jej głos cię tu przyprowadził, jednak ty okazałaś się silniejsza. Ty i James tworzycie interesującą parę zwykłych śmiertelników... Jeśli już doszliśmy tak daleko, nie będę nas zatrzymywać przy moich przemyśleniach. Obraz Margaret of Anjou i Vivu są tu po to, by zadbali o wasze życie, bo gdybyście zostali na korytarzach zwariowalibyście. Zgodnie z naszą umową mieli was przygotować do poszukiwań i zniszczenia duszy Arise, ale Margaret nie dopełniła umowy. Na szczęście Vivu ma choć trochę oleju w tym skrzacim mózgu i chyba trochę wam pomógł. A jeśli chodzi o Jima. Jest to najzwyklejszy metamorfomag, dawny uczeń Hogwartu. Jest kimś w rodzaju stróża i detektywa. Zajmuje się tymi którzy pozostali w korytarzach i oszaleli, a także odsyła z powrotem do pokoju tych ze zdrowymi zmysłami. Mam nadzieję, że zadowoliłam cię swoją odpowiedzią. Teraz musimy ruszyć śladami twego unicornis i Jamesa. Trzeba w końcu znaleźć naszyjniki i wydostać was stąd.
Mam nadzieję, że ten rozdział choć trochę rozjaśnił wam co i jak w tym opowiadaniu. Może teraz będzie wam łatwiej to czytać :) Mam też nadzieję, że nie ma tu żadnego speca od łaciny ;-;
Dziękuję za każdy szczery komentarz, który zawiera więcej niż "fajny blog <3 ;*"
+ zauważcie, że dodałam rozdział z odstępem mniejszym niż miesiąc! xd
++ pochwalę Wam się, że w końcu sporządziłam jaki taki plan tego bloga (w końcu wszystkiego nie zapamiętam). Przeczytałam wszystkie rozdziały od początku (i przeżyłam małe załamanie nerwowe...), wynotowałam ważne szczegóły które się jeszcze mogę przydać i "lekko" zmieniłam swój pomysł na dalszy ciąg
+++ tłumaczenie słów (niedługo stanę się specem od łaciny, mówię wam)
bonum - dobry
saga - wiedźma
multis - dużo
faciem - twarz
in - na
manes - duchy
regina - królowa
corridors - korytarze
malum - zły
possessiones - opętanie
etiam - dobrze
munus - dar
unicornis - jednorożec
+++ tłumaczenie słów (niedługo stanę się specem od łaciny, mówię wam)
bonum - dobry
saga - wiedźma
multis - dużo
faciem - twarz
in - na
manes - duchy
regina - królowa
corridors - korytarze
malum - zły
possessiones - opętanie
etiam - dobrze
munus - dar
unicornis - jednorożec
Całe szczęście, że dodałaś słowniczek, bo po pewnym czasie zaczęłam się gubić w tej łacinie XD Świetny rozdział! Tyle tajemnic wciąż jest... Nie mogę się doczekać, aż naszyjniki zostają znalezione :D <3 Pozdrawiam i weny życzę :*
OdpowiedzUsuńŚwietne te naszyjniki, wzbudzają tyle ciekawości. Okaże się czy na pewno mają dar jak znajdą! Fajnie z tą łaciną wymyśliłaś! Nie czytałam jeszcze czegoś takiego. Ale dobrze że są tłumaczenia ;P Ale skoro Ona słyszała Jej głos to na pewno je znajdą! (te naszyjniki)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://chcebyckopciuszkiem.blogspot.com/
Jeeeej *.* Ale świetnie piszesz i na szczęście słowniczek jest, bo bym nie ogarniała xd
OdpowiedzUsuńhttp://thepaulciak.blogspot.com/
Masz niezłą wyobraźnię. Bardzo fajny blog, zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://bayoletta.blogspot.com/
Świetnie, że do Ciebie trafiłam :) przeczytałam dopiero kilka pierwszych rozdziałów ale z pewnością na nich nie spocznę.
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
masz talent, pisz dalej! :)
OdpowiedzUsuńmogłabym prosić o poklikanie? :)
http://czillen.blogspot.com/2014/08/collage.html
oo bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńciesze się, że tu trafiłam. Masz niezłą wyobraźnie :)
http://karilana.blogspot.com/
Nie wiem, co napisać, bo... Jestem pod tak wielkim wrażeniem, że trudno mi od czegoś zacząć. Te wszystkie amulety, stworzenia, łacina, ciąg wydarzeń... Twoja wyobraźnia nie zna granic! Wreszcie dowiedziałam się, o co chodzi. Tak oto tajemnica została odkryta. Teraz tylko czekam, aż bohaterka ze wszystkim się upora. Cieszę się, że dodałaś ten rozdział prędzej niż zwykle. Mam nadzieję, że tak już zostanie, bo obawiam się, że do miesiąca bez nowego rozdziału mogę już zejść z tego świata przez moją ciekawość ; ) Poza tym "bonum saga multis faciem" położyło mnie na łopatki. Zgadza się, nie tylko byłam zachwycona, ale i mogłam się pośmiać. Trzymam kciuki za kolejne posty, a przede wszystkim za Ciebie i Twoją wenę. Buziaki ; *
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że masz taką swoją pasję, która pozwala Ci się zatracić : ) Ja mieszkam na strasznym zadupiu, w związku z czym nie mam możliwości wykorzystania czasu na dość pomysłowy sposób. Jedynie gdy chodzę na lekcje śpiewu, to mam jakieś zajęcie, jednak na okres wakacji mam przerwę ; ) Jeżeli lubisz fantastykę, a podobnie jak ja jesteś Potterhead, to myślę, że taki Skyrim bardzo by Ci się spodobał. Co się tyczy włosów, to widzę, że także zapuszczasz. Miło mieć przy sobie takiego kompana, od razu raźniej!
Usuń