Chcę też podzielić się z Wami osobą, która jest moją motywacją. Mówią na niego Skuter. Gdy był mały wpadł pod tramwaj. Noga była tak zmiażdżona, że jedynym wyjściem była aputacja. Został mu tylko kawałek uda. Owszem, ma protezę, ale bez zginającego się kolana. I z taką nogą Skuter zdał w zeszłym roku Wędrowniczy Kurs Pierwszej Pomocy organizowany przez Harcerską Szkołę Ratownictwa. Wyobrażacie sobie jak zrobić RKO czy cokolwiek innego z taką protezą? Mimo przeszkody Skuterowi się to udało.
Na moim kursie jest jako KP (kadra pomocnicza). Gdy mieliśmy wykład o apmutacji, przyszedł z odpiętą protezą i udawał poszkodowanego. Nie każdy potrafiłby pokazać swoje kalectwo, a Skuter żartuje sobie z tego do woli. Wykład o ranach wytrzewnych. "- Jak mogą powstać?" "-Przez stratowanie tramwajem lub traktorem". Co na to Skuter? "-Ej! Macie coś do tramwajów?". Inna sytuacja - spokojnie można pożyczyć od niego protezę i w nocy podłożyć ją komuś, żeby obudził się z szokiem i trzecią nogą :p
Czekamy:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://ja-pamietnik-i-opowiadania.blogspot.com/